Długo
myślałem nad tematem do ostatniego wpisu na mojego bloga. Zastanawiałem się nad
jakimś zmyślnym podsumowaniem lub rozbudzeniem wizji winiarskiej przyszłości
opartej na winach naturalnych od małych, rodzinnych producentów. Doszedłem
jednak do wniosku, że nie jest to mimo wszystko moment na żadne wzniosłe
artykuły i powinienem się zająć tym, co lubię najbardziej. Najbardziej lubię
pisać o winie i jedzeniu, dlatego dzisiejszy tekst będzie o comfort food - czyli
o jedzeniu na pocieszenie i oczywiście o pasującym do niego winie. Czytając ten
ostatni wpis można przygotować sobie coś pysznego i choć odrobinę poprawić
sobie humor.
A
teraz już będzie na serio. Bez dwóch zdań moim comford food są burgery. Zapewne
nie ja jeden stawałem w kolejce do pewnej znanej restauracji z żółtym logo, gdy
w nocy dopadał wielki głód. Czy to w trasie, czy w innych okolicznościach,
pyszności z tego miejsca ratowały mnie nie raz i nie dwa. Dziś jednak całą uwagę poświęcę burgerom w
wersji premium, gdyż właśnie do nich wino pasuje doskonale.
Podobno
już starożytni Rzymianie zajadali się daniami przypominającymi współczesne
hamburgery. Starożytna książka kucharska zatytułowana „Apicius”
sugeruje, że mieszkańcy dzisiejszych Włoch jedli paszteciki mięsne i co dla nas
chyba ważniejsze - popijali je winem.
Do
dzisiaj danie to przeszło kosmiczną metamorfozę i stało się niemal symbolem
współczesności. Swój szczyt osiągnęło w pewnej holenderskiej restauracji, gdzie
za porcję pysznego mięsa w bułce trzeba zapłacić 5 tys. EUR!!! Burger ten jest
wyjątkowy i składa się między innymi z japońskiej wołowiny Wagyu, białych
trufli, kawioru z bieługi oraz kawałków kraba królewskiego. Specjalny sos
barbecue to połączenie kawy kopi luwak i whisky single malt z destylarni Macallan.
Do wyrobu bułki wykorzystano szampana Dom Perignon, a udekorowano ją płatkami
jadalnego złota. To jest dopiero comfort food.
Teraz
nadszedł czas bym podzielił się z Wami moimi ulubionymi połączeniami. Do
klasycznego burgera z serem cheddar i sosem barbecue najchętniej wybieram dobre
Bordeaux. Dojrzałe drugie wino z dobrego château, jak chociażby La Petit Haut
Lafite Rouge jest świetnym wyborem.
Równie
dobrze z burgerem będą komponowały się wina ze szczepu Syrah. Smak wina z
wyczuwalnymi czarnymi owocami, suszonymi ziołami i wędzonym mięsem świetnie
połączy się z naszym daniem.
Innym
pomysłem jest kieliszek Sangiovese z Toskanii - Chianti Classico lub Brunello di
Montalcino. Kwasowość i taniny w tych winach niejako są w stanie dopasować się
do burgera, a smak i aromat pieczonych ziół wzmacniają smak mięsa.
Na
koniec jeszcze kilka ponadczasowych propozycji, które w oczywisty sposób pasują
do grillowanej wołowiny. W tym przypadku mam na myśli wina ze szczepów Cabernet
Sauvignon i Malbec lub amerykański klasyk - Zinfandel.
Jedzenie
na pocieszenie spełnia ważną rolę, więc trzeba porzucić wewnętrzne rozterki i
bez wahania otwierać długo trzymane, nawet najlepsze butelki. Comfort food i
dobre wino to czasami najskuteczniejszy zespół ratunkowy. Pamiętajcie, że do
akcji specjalnych zawsze kierujemy wszystko to, co najlepsze.
Autor: Tomasz Potrzebowski, blog Z PASJI DO WINA